poniedziałek, 18 listopada 2013

I jak imagin 4

Rano obudził mnie telefon był to Lou :
-Hej młoda.
-Cześć stary.
-Ejjj.
-Hahahah, No co?
-Dobra nie ważne. Co rb?
-Wsumie to spałam.
-Ee sory?
-Nie spoko. I tak zaraz by budzik zadzwonił, bo do szkoły się ogarnąć muszę.
-Nie idziesz do szkoły.
-Eee?
-Bo jest 11:00.
-Da fuck?
-Wczoraj Paula wyłączyła Ci budzik.
-Grrr Paula!! -  i wtedy obudził się Niall.
-Lou zadzwoń za 5 minut.
-Nom spoko. -  i się rozłączył.
-Hmm co Niall?
-Która jest godzina?
-11:24.
-No to dalej szykuj się, jedziemy nad jezioro.
-Yy?
-Ja, ty, Paula, Lou, Liam i Zayn.
-Ale dzisiaj jest poniedziałek.
-No jest.
-Mhyy. Wsumie i tak nie chcę mi się iść do szkoły.
-Mrr.
-Niall? Wczoraj oglądałam wiadomości i było coś o chłopaku z naszej szkoły, że pobity i wogóle. Wiesz coś o tym?
-No tak. Pobili Rossa za to, że dziewczynę wyzywał.
-A ja myślałam, ze Marcela.
-Nie tego kujona nikomu się nie chce bić. Bo podobno bronić się umie.
-Aaa ok.
-No to zostań, a aj ci pójde śniadanie zrobić.
-Ale nie musisz.
-Ale wczoraj ci obiecałem.
Leżałam w łóżku około 10 minut. Nagle przyszedł Niall z tacą a na niej : kawę, sałatkę owocową i kanapki. Ooo Horanek pewnie sobie zrobił te kanapki. Zjadłam śniadanie. Poszłam do łazienki wzięłam gorący prysznic. Wyszłam z kabiny.
-Niall?
-Hmm?
-Możesz przyjść do łazienki?
-Mhyy, czekaj już ide.
-I tak stoję w ręczniku.
-Eee.
-Ile będzie dzisiaj stopni?
-Eee nie wiem, ale raczej ciepło.
-Dziękuje, możesz już iść
-Buuu. No to chociaż mnie pocałuj.
-Mrrr... nie.
Ubrałam się w to:
                                              

Wyszłam z łazienki. Spakowałam trochę ciuchów do torby. Schodziłam po schodach i usłyszałam jak Niall z kimś rozmawia. Zatrzymałam się i słuchałam.
-No tak dzisiaj tam będziemy;Mhyy;Nom ok;No my domek 2;a ty 6;nom ok to pa misiu.
O boże czy mi się zdaje czy on mnie zdradza?! Nie ja to powiem Pauli.
-Niall?
-Hmmm co kotek?
-Na ile tam jedziemy?
-Na 2 dni.
-Aa ok. A możemy już jechać?
-Ok dla ciebie wszystko.
Jechałam z Niallem w samochodzie. Koło domu Pauli przesiadłam się do niej do samochodu a Lou poszedł do Nialla.
-Paula posłuchaj
-Co się stało?
-Słyszałam dzisiaj rozmowę Nialla z kimś.
-Może gadał z kolegą.
-Z kolegą!? Gdyby rozmawiał z kolegą to by nie mówił "misiu", nie cieszyłby się, że ta osoba ma domek prawie obok nas.
-Czy ty myślisz, że on cię zdradza?
-Właśnie tak.
-Posłuchaj mam pomysł. W tym domku nie będziesz spała z Niallem tylko ze mną. A w nocy będziemy go śledziły
-A Lou?
-Lou będzie z Niallem.
-Jaki numer domku ma ta osoba? -  zapytała.
-6
-O nie. Lou mówił mi, że pod 6 mieszka jakaś dziewczyna.
-Jesteś pewna?
-Tak.
Do końca podróży nie rozmawiałyśmy o tym. Śpiewałyśmy piosenki, które leciały w radiu.
*na miejscu*
Liam i Zayn już na nas czekali. Przywitaliśmy się z nimi. Poszłam z Niallem na bok.
-Niall ja mam domek z Paulą.
-A czego?
-Wiesz damskie sprawy.
-Napewno?
-Tak.
-Jakby co to dzwoń. No to Louis ma ze mną pokój.
-Nom.
Skończyłam z nim rozmawiać. Widziałam jak się cieszy. Pewnie pomyślał, że łatwiej mu wyjść jak ma pokój z Lou niż ze mną. Poszłam z moją przyjaciółką do naszego domku z numerem 9. Rozpakowałyśmy się. Cały czas myślałyśmy jak ulepszyć nasz plan.
*około 17:00*
Chłopacy zawołali nas, żebyśmy wyszły przed dom bo idziemy nad jezioro. Przebrałyśmy się w kostiumy :
                                       
Ja ubrałam taki.
                                               
A Paula taki.
Oni w tym czasie przygotowali ognisko. Po m15 minutach wyszłyśmy z domku. zauważyłam, że Niall się na mnie dziwnie patrzy. Ale miałam to gdzieś. Ja i Paula poszłyśmy szybciej na plaże. Rozłożyłyśmy koce i opalałyśmy się. Nagle ktoś zaczął mnie ciągnąć w stronę wody. Myślałam, że to Niall. Mhyy a jednak nie to Zayn. Widać, że się chłopczykowi nudzi. Kawałek przed wodą wziął mnie na ręce. Wszedł na głębszą wodę i wrzucił mnie do niej. Grr zemszczę się.
-Aaaa Zayn ty idioto!!
-Hhahah no co?
-No co? Wrzuciłeś mnie do wody ! hahaha.
-Mhyy.. Jesteś zła?
-Tak. - zaczęłam go chlapać wodą i rzuciłam się na niego. - Hahahh nie już nie jestem zła.
-Nie moje włosy.
-Trzeba było mnie nie wrzucać do wody. Hahhaha.
-Hahahah taka Mania.
-Taka ja.
Wyszłam z wody i usiadłam na ręczniku koło Pauli. Byłyśmy same bo chłopacy byli w wodzie.
-Mańka.
-Hmm?
-Niall gdzieś poszedł.
-Czekaj. - spojrzałam na telefon. - Jest dopiero 18:39.
-No racja za wcześnie.
-MY JUŻ IDZIEMY! - krzyknęłyśmy.
-Ok my tez zaraz przyjdziemy o 20:00 bądźcie przy ognisku.
Chwilę potem byłyśmy w domku. Po drodze widziałam Nialla siedzącego przy ognisku.
-Mania ja idę wciąć prysznic. -  powiedziała moja przyjaciółka.
-Ok.
Zastanawiałam się jak mam zachować się przy ognisku wobec Nialla. Rozmyślałam nad tym 15 minut. Paula wyszła z łazienki teraz poszłam ja. Wzięłam gorącą kąpiel, umyłam włosy moim ulubionym jagodowo-miętowym szamponem. Przebrałam się w to :
                                                 
Wzięłam telefon, 3 nieodebrane połączenia od jakiegoś numeru. Ciekawe kto to. Przecież mogę oddzwonić i tak zrobiłam.
-Halo? -  odezwał się głos MARCELA?!
-Ee Marcel?
-Tak.
-Czy ty do mnie dzwoniłeś?
-No.
-Skąd masz mój numer?
-Liam mi podał.
-A spoko. A co chciałeś?
-Eee chciałem się spytać czemu cię w szkole nie było.
-Wiesz ja nad jeziorem jestem.
-Aaa spoko, a jutro będziesz?
-Marcel ty się nie jąkasz?
-Nie przy tobie nie.
-Aa ok nie jutro tez mnie nie będzie.
-Szkoda. W naszej klasie jest nowa dziewczyna Roksana.
-Tak?? Gadałeś z nią?
-Mania wychodzimy. -  powiedziała Paula.
-Marcel ja muszę kończyć, Pa.
-Hej.
Dziwne, że Marcel się nie jąka, jeszcze na dodatek przy mnie.
-Z kim gadałaś? -  spytała moja przyjaciółka.
-Z Marcelem.
-A skąd on ma twój numer?
-Od Liama.
-Aaa ok, chodź idziemy już.
-Już, już tylko buty ubiorę.
*przy ognisku*
Usiadłam między Zaynem a Paulą. Niall wogóle na mnie nie patrzył. Gadaliśmy, piliśmy, śpiewaliśmy.. Tylko ja i Paula nie piłyśmy. Zayna coś do mnie mówił nie mogła nic zrozumieć, był za bardzo pijany. Zrozumiałam tylko jedno :
-... Kocham cię...
To kompletnie mnie zamurowało. On to powiedział bo jest pijany czy na prawdę. Nie, nie napewno jest pijany. Za dużo wypił, a była dopiero 22:00.
-Zayn odprowadzę cię do domu, chodź.
-No okej.
Liam mi pomógł bo sama nie dałabym rady. odprowadziliśmy go. Li położył go do łóżka a Zayn od razu zasnął. Wróciliśmy do wszystkich. Zobaczyłam, że Nialla już nie ma.
-Ja już idę się położyć, jest strasznie zimno. -  mrugnęłam do Pauli, na szczęście zrozumiała o co mi chodzi.
-No ja też już pójdę.
Weszłyśmy do środka i zaraz tylnymi drzwiami poszłyśmy pod domek numer 6. Usłyszałam śmiechy i głos Nialla.
-Mania nie rób nic głupiego. - powiedziała Paula.
-Postaram się.
I wtedy zobaczyłam przez okno jak mój chłopak całuje się z jakimś blond plastikiem. Nie wytrzymałam i wbiegłam do środka.
-Co ty ku**a robisz?
-Mania, to nie tak ja ci wszystko wyjaśnie.
Co wyjaśnisz mi, że całujesz się z jakimś plastikiem i na dodatek jesteś moim chłopakiem, -  ten blond plastik nie wiedział o co chodzi.
Wybiegłam z tego domku i wbiegła do mojego i Pauli. Słyszałam jeszcze jak Paula drze się na Nialla. Weszłam do łazienki cała zapłakana, zobaczyłam na szafce żyletki. Wzięłam jedną i zakreśliłam na niej kreskę. Poleciał z niej mały strumyczek krwi i jeszcze kilka mocniejszych cięć.
                                                
Wzięłam telefon nie było na nim prawie nic widać oprócz moich łez i zadzwoniłam do Marcela.
-Halo Mania?
-Marcel, przyjedź po mnie.
-Boże, czemu płaczesz? Gdzie jesteś?
-Jestem nad jeziorem, namierz mój telef...
Usłyszałam jeszcze tylko Marcela :
-MANIA?! Halo??
Wtedy nastała ciemność...
Czy ja umieram??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz