Ale tu biało...ee szpital ?! Tak, chyba tak. Przetarłam oczy i
zobaczyłam Paulę siedziała obok mnie, Za szybą między korytarzem, a salą
siedział zapłakany Niall.
-Paula, skąd ja się tu wzięłam ? - zapytałam
-Wybiegłaś z kawiarni i potrącił Cię autobus.
-I znowu mi się to przytrafia.
-Ale co ?
-Najpierw zemdlałam po tym moim cięciu, a teraz jestem w szpitalu. Ile już tu jestem ?
-4 dni.
-Aż tyle?
-Tak, masz stłuczoną rękę i gips na niej. I tak bardzo dobrze z tego wyszłaś.
-Aaa i Niall ile tam siedzi ? - wskazałam ręką ( to nie z gipsem ) na korytarz.
-Od 4 dni czyli od Twojego wypadku.
-Dafuq?
-Też się dziwie.
Gadałyśmy z Paulą o tej nowej dziewczynie w naszej klasie, eee Roksana,
tak tak Roksana spoko imię. Paula trochę mi o niej opowiedziała, podobno
na każdej przerwie jest w toalecie. Lekarz wyprosił na chwilę Paulę z
sali. Zadał mi kilka pytań u wyszedł. Od razu po nim wszedł Niall.
-Proszę Cię wyjdź - powiedziałam nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale chciałam się dowiedzieć dlaczego to zrobił.
-Ale Man...
-Wyjdź - no i wtedy Niall spojrzał na moją rękę i zobaczył te rany, czemu nie mogłam stłuc sobie tej reki z ranami.
-To przezemnie ?
Już nic nie powiedział tylko wyszedł. Próbowałam wszystko ułożyć. Nie
wiem co zrobić. Zobaczę jeszcze jak Niall mi to wytłumaczy. Rozejrzałam
się po sali, od razu w oczy rzucił mi się żółty zegar. Była na nim 16:29
a obok kalendarz i 14 kwiecień. Już prawie zasnęłam, ale do sali wbiegł
Zayn.
-Mania ?! - chłopak rzucił się na mnie i przytulił. Mhyyy słodkie - prosze to dla Ciebie. - dał mi piękne kwiaty
-Dziękuję.
-Wiesz, że Niall siedzi przed salą.
-Wiem, wiem.
-Czemu z nim nie porozmawiasz?
-Nie ważne.
-Jak chcesz.
-Zayn zawołaj lekarza, żle się czuję.
Mulat nic nie odpowiedział tylko wybiegł z sali. Ja w tym czasie
zasnęłam. Lekarze wbiegli do sali, Słyszałam ale nie widziałam. Moja
wyobraźnia cofnęła mnie do 5 urodzin. Wielkie urodziny, dużo prezentów,
wiele koleżanek i kolegów, ale nie prawdziwych. Następnie 10 lat
pocałunek z chłopakiem z tej samej klasy. 13 lat z nim byłam do moim 14
urodzin, zerwał ze mną dla innej. Kilka dni po tych urodzinach spotkałam
Nialla. Na początku najlepsi przyjaciele, a później para. Moja
wyobraźnia już skończyła. Lekarze mówią, że nie żyje. Zayn podchodzi do
mnie :
-Mania, ja..ja Cię kocham. Ch-hhciałem Ci to-oo powiedzieć a t-yy nie żyjesz. -nie mógł ogarnąć łez.
Ja nagle podniosłam się z łóżka jakby nic się nie stało. Lekarze są
zdziwieni. Wzięli mnie na badania. PO wszystkim, dowiezli na salę, tam
juz czekali Zayn i Paula.
-Nastąpiła śmierć kliniczna, zrobiliśmy wszystko co się dało i już
więcej nie nastąpi. - powiedział lekarz - za kilka dni Cię wypiszemy.
Siedziałam w ciszy, nikt się nie odzywał. Paula poszła po coś do pici.
-Zayn czy to co powiedziałeś to prawda?
-Tak. Rozumiem, że ty nie czujesz tego co ja, ale po prostu musiałem Ci to powiedzieć.
-Zayn...
-Nie nie potrzebnie to powiedziałem. Ja już pójdę - wychodził z sali, ale jeszcze krzyknęłam
-Zayn czekaj, proszę. Traktuje Cię jak przyjaciela nie nie przyjaciela, jak brata.
-Rozumiem, myślałem że to tylko chwilowe zauroczenie ale nie jednak nie.
-Ojj, no dobra przytul. - oo tak tego mi trzeba
*dzień wypisy ze szpitala*
Takk wreszcie idę do domu. Zayn jest cały czas ze mną. Bardzo mi pomaga. Poszłam na ostatnie badania, zaraz po nich wróciłam.
-No więc dzisiaj wychodzę.
-No ok, to idź się ubierz. A ja Cię spakuję.
-Ehhh dałabym radę sama.
-Idź się ubierz.
Przebrałam się w to :
Zayn już mnie spakował, ale chwila chwila gdzie mój Teodor, o niee jeszcze go nie spakował.
-Co to jest ? - o fuck znalazł go :c
-Teodor. - zarumieniłam się
-Hahhaha słodki.
-Dziękuję.
-Hahahhahaha no co chcesz słodki
Wyszliśmy z sali. Pożegnałam się z lekarzem prowadzącym. Już prawie
wychodziła. Ktoś złapał mnie za ramię. To nie był Zayn, to był...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz