poniedziałek, 18 listopada 2013

I jak imagin 3

Zobaczyłyśmy tam dwóch mężczyzn ubranych czarno. Szybko pobiegłam po telefon. Spowrotem wróciłam do Pauli, którą tak samo jak mnie zamurowało. Już prawie dzwoniłam na policję. Wtedy ci faceci zdjęli bluzy, okazało się, że to Niall i Louis chcieli nas wystraszyć. Udało im się. Czyli muszę zapamiętać, że jak będę oglądała horrory i Niall będzie do mnie pisał "Co robie?" nie mogę mu odpisywać. Szybko się rozłączyłam się i otworzyłam im drzwi od strony ogrodu. Jak tylko mój chłopak zobaczył jedzenie od razu się na nie rzucił. Louis wszedł do kuchni bo chciał zrobić sobie kawę, ale zamiast kawy wziął marchewki, które leżały na stole. No a Lou jak to Lou kocha marchewki tak jak Paulę, więc po minucie już nie było tych warzyw. Kilka minut później oglądałyśmy już z chłopakami filmy, bałyśmy się już mniej bo wtuliłyśmy się w nich. Na koniec został najstraszniejszy film. Jak tylko się zaczął ja i Paula krzyczałyśmy tak bardzo, że aż cała ulica nas słyszała. Już nawet przytulanie się do chłopaków nie pomogło. Było jeszcze ciemno chociaż była 5:26. Wszyscy zasnęliśmy na podłodze. Obudziły nas promienie słońca. Spojrzałam na telefon. Była już 12:43.
-Ejj Paula, obudź się.
-Ehmmm co?
-Wiesz gdzie są chłopcy?
-Yyy chyba już pojechali do domu. - Paula spojrzała na stół. - Hahhahaha zobacz Niall zjadł wszystko co jeszcze zostało na stole.
-Hahhaha, a co się dziwisz pewnie głodny był, a nie chciał cię budzić, żebyś mu śniadanie zrobiła. - powiedziałam.
-Noo, bo ja tak świetnie gotuje. -  powiedziała.
-No tak :3. Ejj a może pójdziemy na siłownię i basen?
-Mhyyy.... super pomysł. Zrzucimy te nasze wczorajsze jedzenie.
-Nomm ok. To ja idę zrobić tosty z nutellą, a ty idź się ogarnij.
-Tsaa przytyjemy jeszcze bardziej.
-Ciii.. i tak idziemy na siłownię.
-No wsumie, ale proszę nie spal ich jak wczoraj gdy z tobą gadałam. - Powiedziała jak wchodziła po schodach do łazienki.
-Aaa Paula, masz jakieś ciuchy na zmianę?
-Nie.
-To weź jakieś z mojej szafy.
-Spoko. - wzięła to :
                                     

Zabrałam się za robienie tostów. Jeaaa !! Nie spaliłam ich. Moja BFF przyszła zjadłyśmy śniadanie ( taa śniadanie o 13:00 ) Jak ja juz zjadłam poszłam się umyć. Przebrałam się w to :
                                            
Uszykowałam sobie ten kostium :
            
I te rzeczy na siłownię :
                                                                
Jak już ogarnęłam kuchnie po śniadaniu, pojechałyśmy z Paulą pod jej dom, wzięła taki kostium :
                                                                 
Kupiłyśmy razem te kostiumy :3
i taki zestaw :
                               
Zapomniałam, że dzisiaj jest sobota.. to przez te filmy.
*w clubie*
-No to jak najpierw siłownia potem basen? - zapytała Paula.
-Eee??
-Pytałam co najpierw.
-Siłownia.
-Mania czego jesteś zamyślona?
-Spójrz. - pokazałam ręką na chłopaka podobnego do Marcela. Miał takie same oczy i ten tatuaż, który zauważyłam na chemii.
-O boże przecież to Marcel. -  powiedziała Paula.
-MARCEL?!. - zawołałam.
Chłopak odwrócił się. I chyba był wystraszony, że ja tu jestem.                                
Ale to dziwne bo w szkole wyglądał inaczej niż w szkole. Miał poczochrane włosy, nie miał okularów. Był bez koszulki. Zauważyłam, że ma dużo tatuażów. Dgy zauważył, że mu się przyglądam uciekł. Hmm może pomyślał, że powiemy to całej szkole. Nie przejęłyśmy się tym bo przyszłyśmy ćwiczyć.
*kolejnego dnia*
Obudził mnie telefon. Dzwoni Niall.
-No hej kotek. - powiedział.
-Mrrr hej.
-Co dzisiaj robisz?
-Jakoś nie mam pomysłu.
-No to idziemy do wesołego miasteczka.
-Nom spoko.
-Będę o 12:00.
-Ok to pa.
-Cześć kochanie.
Dobra jest 10:24, mam jeszcze półtorej godziny. Wstałam wzięłam prysznic. Ubrałam to :
                                                        
Zjadłam kanapkę. No więc była 11:26. Miałam jeszcze pół godziny. Włączyłam TV                                          
i akurat były wiadomości : "Chłopak z szkoły nr. 22 został pobity". Ejj chwila przecież to moja szkoła, Eeee Marcel ?!. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-No hej kotek, gotowa?
-Czekaj tylko buty ubiorę i telefon wezmę.
*w wesołym miasteczku*
-No to na jakie karuzele idziemy? -  zapytałam.
-Na wszystkie.
-CO ?!
-No idziemy na wszystkie.
-Ehhh Niall.
-Też cię kocham.
-A ja cię nie...
-Uznajmy, że tego nie słyszałem.
-Dobra to która pierwsza?
-Ale co??
-Karuzela.
-Aaaa... Ta. - pokazał palcem na najwyższą.
-Nieeee.....
-Tak, chodź idziemy.
Na samej górze było STRASZNIE! Gdy tylko wysiedliśmy usiadłam na trawę
-No dalej Mańka, jeszcze 13 karuzel.
-Niee ona była straszna.
-Ojj no chodź nie marudź.
-Bla bla bla.
-Cała ty.
-No ,. - pocałowałam go a po tym powiedziałam. - Jeżeli przeżyję tą karuzelę to nie pocałuję cię do końca dnia.
-Nie wytrzymasz
-Mhyy.. zakład?
-No ok. a o co? -  zapytał.
-Ten kto przegra usługuje drugiemu przez 3 dni.
-Mrr przegrasz.
-Raczej ty.
Na górze było jeszcze gorzej. Siedziałam z Niallem w podwójnym siedzeniu. Złapałam go za rękę i się przytuliłam. Chciał mnie pocałować ale się odsunęłam.
-Eee?
-Ja dotrzymuję słowa. - powiedziałam
Gdy już przejechaliśmy się na wszystkich karuzelach pojechaliśmy do Nialla.
*w domu u Nialla*
-Mania idź się umyj a ja zrobię spaghetti.
-Serio?! Aż tak śmierdzę??
-Nie no co ty kotek. Chodzi o to, że będę miał czas żeby zrobić kolację.
-No dobra.
-A pocałujesz mnie?
-Nie.
-Nooo proooooszęęę.
-Jeżeli chcesz to sam mnie pocałuj.
-Nie bo nie chcę ci usługiwać przez 3 dni.
-Mhyy.. no dobra idę wziąć prysznic.Ale i tak przegrasz.
-Muahaha nie.
*kolacja z Niallem*
-Mhyy pyszne to spaghetti.
-No wiem.
-Hahhah ta skromność.
-Hmm no to co pocał...
-Niall nie ja już ci powiedziałam, jeżeli ci tak zależy to sam mnie pocałuj.
Do końca siedzieliśmy w ciszy.  Niall spoglądał na mnie błagalnym wzrokiem. Znudziło mi się już to mi poszłam do salonu. Horan poszedł za mną. Włączył TV i położył się na sofie obok. A co to by była za Mania jakby nie położyła się na jego plecach. Muahaha.
-Eee kochanie co robisz?? -  zapytał.
-Leżę.
-To to czuję, ale czemu na mnie?
-Bo wygodny jesteś.
-Ehh.
-Dobra ja idę spać.
-To poczekaj. - wyłączył TV i poszedł za mną. Zaczęłam uciekać przed nim na schodach. Dobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak 3 minuty i przyszedł Niall. Położył się obok mnie i zaczął mnie całować.
-Niall a co z zakładem??
-Pieprzyć zakład.
Całował mnie namiętnie oddalam jego każdy pocałunek.
-Wiesz Niall, nie musisz mi usługiwać.
-Mhyy. Ale i tak przyniosę ci śniadanie do łóżka.
Przytuliliśmy się i zasnęłam w jego objęciach. Rano obudził mnie telefon był to .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz