poniedziałek, 30 grudnia 2013

Sylwestrowy Niall ^^

Bożee jak ja nie lubię Sylwestra... nie wiem dlaczego, mam już tak od urodzenia. Może wina to tego, że kilka lat temu fajerwerka prawie we mnie wpadła. Wstałam rano, już miałam wychodzić do pracy, ale nie mogłam otworzyć drzwi. Wyjrzałam przez okno buu ale ciemno, zobaczyłam bardzo dużo śniegu,  w Londynie jest to rzadkością. Hmm no to jak nie mogę wyjść z domu to szef na pewno się nie obrazi, że nie przyjdę do pracy. 6:23 zrobiłam sobie kakao, usiadłam na parapecie, lubię oglądać wirujące płatki śniegu. Ughh za dużo kakao. Tsaa no cóż 7 szklanek. Umyłam kubki i poszłam do łazienki przemyłam twarz wodą i zadzwonił mój telefon :
-[T.I.] gdzie jesteś ?!
-Szefie nie mogłam wyjść z domu, śnieg zasypał mi drzwi.
-Nie obchodzi mnie to, masz tu być za 5 minut ! Jeżeli nie przyjdziesz nie przychodź już w ogóle !
No to zajebiście czyli już nie mam pracy. No to już wiadomo dlaczego nie lubię Sylwestra. Prąd mi wysiadł.. Śnieg przestał padać. Roztopił się przed moimi drzwiami, więc wyszłam. Wyszłam z domu i wolnym krokiem poszłam do mojej ulubionej kawiarni. Zamówiłam ciasto i herbatę. Odeszłam od kasy z zamówieniem. No świetnie jeszcze nie ma żadnego wolnego miejsca.. oo a jednak jest, usiadłam w kącie.
Nagle ktoś chrząknął spojrzałam w miejsce z którego dochodził ten dźwięk. Fuckk dosiadłam się do jakiegoś chłopaka. Miał na sobie kaptur, pod nim czapkę i ciemne okulary.
-Jezuu przepraszam, nie zauważyłam że tu siedzisz.
-Nic się nie stało. - chciałam wstać, ale chłopak mnie zatrzymał - Czemu idziesz?
-No przecież ty tu siedzisz.
-Zostań przynajmniej będę miał z kim rozmawiać.
Naprawdę bardzo miło nam się rozmawiało. Rozmawialiśmy z 3 godziny, w tym czasie kawiarnia opustoszała. Niestety robiło się coraz ciemniej i musiałam wracać.
-Przepraszam cię, bardzo miło nam się rozmawia ale muszę już iść.
-No cóż, szkoda.
Wyszłam z budynku cały czas męczyło mnie pytanie : " Czy ja go znam ? ". Wiem, że ma na imię Niall. [T.I.] przecież to Niall Horan ! Dlatego miał czarne okulary i kaptur.. Super ! Szłam w stronę domu i usłyszałam ciągnięcie walizki odwróciłam się i zobaczyłam Nialla. Podbiegł do mnie.
-Ooo Niall.
-Hej.
-Nie jest Ci za ciemno w tym okularach ?
-Ymmm nie.
-Proszę nie udawaj. Wiem, że jesteś Niall Horan.
-Domyśliłaś się ?
-Tak.
-Ehh no cóż. To nie muszę już nosić okularów. A tak w ogóle dlaczego nie jesteś w domu ?
-Wysiadł mi prąd, nie lubię siedzieć sama w Sylwestra, w sumie to wcale nie lubię Sylwestra. A ty dlaczego masz ze sobą walizkę ?
-Miałem jechać na święta do Irlandii. Wszystkie samoloty były odwołane z powodu śnieżycy. Zatrzymałem się w hotelu. I dzisiaj nie miałem już pieniędzy na pokój więc byłem w kawiarni. Fuck ! Chodź ! - złapał mnie za rękę nie wiedziałam co się dzieje
-Niall co się stało ?
Nie odpowiedział obróciłam się i zobaczyłam paparazzi. Ahh no to tak. Przecież on nie ma ani chwili spokoju, ani trochę prywatności. Pobiegliśmy do parku. Niall położył na ławce walizkę i rzucił we mnie kulką śniegu. Oddałam mu, no i zaczęła się bitwa na śnieżki. Zrobiło mi się zimno, Horan to zauważył i oddał mi swoją bluzę. Mhyy jaka ciepłą i jak pachnie. Ahhh. Irlandczyk przytulił mnie. I.. i pocałował. Delikatny pocałunek przerodził się w pocałunek z udziałem naszych języków. Blask fleszy... Paparazzi. Nie obchodziło to nas. Rozległ się huk. Czyli to już nowy rok, spędzony razem z Horanem.
-Wiesz jednak polubiłam Sylwestra.
-A już nie żałuję, że nie poleciałem do Mullingaru.
Znów się pocałowaliśmy.. Obudziłam się .. WHAT !?  To był tylko sen ?! Ehh. Zeszłam na dół uchyliłam drzwi i wzięłam najnowszą gazetę. Pierwsza strona i.. Ja i Niall zdjęcie na którym się całujemy. Czyli to nie był sen. To była rzeczywistość ! Weszłam do domu i zaczęłam czytać dalej. Dostałam sms-a : " Dziękuję za wspólnie spędzony Sylwester. Czytałaś już najnowszą gazetę ?  Świetna, polecam <3. Może powtórzymy wczorajszy dzień i się spotkamy ? Niall xx <3 "

                                      - koniec-

Mania  <3

niedziela, 8 grudnia 2013

I jak imagin 8

-Ponieważ możesz mieć już zdjęty gips.
-Naprawdę?
-Tak.
-Dobrze, o której mam być?
-Najlepiej teraz.
-Będę najszybciej jak to możliwe.
-Do widzenia.
-Do zobaczenia.
*po wizycie u lekarza*
Taak ! Już nie mam tego gipsu na ręce ! Przyjechałam do domu, otworzyłam drzwi i zobaczyłam w salonie cały ten syf... Tsaa trzeba posprzątać. Odłożyłam klucze na szklany stolik. I wzięłam się za sprzątanie całego domu. Skończyłam o 17:00. Trochę tego było. Hahahha trochę. Mega dużo. Hmm dzisiaj środa. No to jutro pójdę do szkoły. Zobaczę się z Marcelem i całą paczką. Byłam zmęczona sprzątaniem. Wzięłam miskę, nasypałam płatki i zalałam mlekiem. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizję. Oglądałam chwilę jakiś program i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic. Wyszłam i owinęłam moje nagie ciało w ręcznik. Weszłam do sypialni i się położyłam. Była dopiero 19:06 ale ja już zasnęłam. Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i stał tam Marcel..
-Ymm hej. - powiedziałam, było tak wcześnie a on przyszedł
-Cześć. Gotowa?
-Eee?
-No do szkoły. Jest 7:46, a my mamy na 8:00.
-Fuck! Nie wiem poczekasz na mnie czy pójdziesz?
-Poczekam.
-Dobra. To ja idę się ogarnąć, a ty mógłbyś mi spakować plecak?
                                       
Szybko wzięłam prysznic. Znowu kok. Pomalowałam się. Ubrałam to :
                            
                                                        
                                                                              
 
Zeszłam na dół Marcel stał już z moim plecakiem i jakąś kartką.
-Co to jest?
-Zwolnienie z wf. Twój lekarz jest moim wujkiem, wypisał ci zwolnienia i dał je mi. Proszę.
-Dzięki. Tsaa 8:28 spóźnieni na pierwszą lekcje. i na dodatek z panią Walker. Ehh. Marcel, może lepiej nie pójdziemy na pierwszą lekcje?
-Hahhaha no masz rację.
-Hmm to idziemy do ... CENTRUM HANDLOWEGO !!
-Nom ok. A wogóle gadałaś z Niallem?
-Tak. Wybaczyłam mu ale nie wiem czy znowu będziemy parą.
*w centrum handlowym*
Razem z Marcelem pochodziliśmy po sklepach. Kupiłam sobie takie rzeczy :
                                    

Koszulka dla mnie i Pauli :
                                   
Hmmm no i koszulka :
                   
Przyszliśmy do szkoły o 11:36. Matematyka. Weszliśmy na koniec lekcji. Ludzie z mojej klasy patrzyli się na Marcela bardzo dziwnie, na początku nie zrozumieli, że to on. Usiadłam koło Pauli. Styles usiadł za nami. Gadałam z przyjaciółką czemu nie było mnie na lekcjach. Na przerwie dałam jej jedną z tych koszulek, którą kupiłam dla nas.Kolejna lekcja fizyla. Nie wiedziałam, że jej nie ma i zamiast niej mieliśmy chemie. O fuck.. z panią Walker. No to mamy przejebane z Marcelem. Na lekcji udawała, że nas nie ma. Pfff jej problem. Odwróciłam się do ławki do Marcela i z nim rozmawiałam. DZWONEK ! Wybawienie. Przerwa. Spędziłam ją z Marcelem. Kątem oka widziała naszą paczkę. Ludzie już plotkowali, że zdradzam Nialla... Nie chciało mi się już być na lekcjach, ale Paula mnie przekonała żebym została. Lekcja i kolejna przerwa. Gadałam z naszą grupą.Nawet Marcel był z nami. Widać było, że go polubili. No to dobrze.
-Ejj co myślicie, żeby pojechać do USA? - pomysł Pauli -  No i oczywiście Marcel też.
Aa i jeszcze coś coraz więcej osób rozmawia z Marcelem. To chyba przez to, że inaczej się ubiera. Zauważyłam, że lepiej się czuje w naszej szkole.
-Eee naprawdę mam jechać ? - zapytał Marcel, widać było, że się zdziwił
-NO oczywiście, że tak. - odpowiedziałam za Paule
-A wogóle to kiedy?- Liam
-Dzisiaj jest czwartek. Tak ?
-No tak. - Zayn
-To może pojedziemy na 4 dni, od niedzieli do czwartku. - powiedział Marcel
-Dobra. - odpowiedzieliśmy wszyscy razem
*koniec przerwy*
Akurat wf. Buahahah. Zwolnienie. A Paula też nie ćwiczy bo jej się nie chciało. Na szczęście wf to nasza ostatnia lekcja. Ustaliłyśmy, że jutro nie idziemy do szkoły. Tylko na zakupy. W sobotę pojadę do Pauli pomóc się jej spakować a potem ona do mnie. Będzie u mnie spała. Samolot w niedziele o 10;00 czyli pewnie wstaniemy około 4:00, ogarniemy się to będzie 6:00. Chłopacy przyjadą o 6:30. Spakują nasze walizki to będzie 7:00. Jeszcze do sklepu po jakieś jedzenie. No i o 8:00 na lotnisku. Po szkole nasza ekipa szła na imprezę. Wbiegłam do domu narzuciłam na siebie jakąś sukienkę                                   
Poszłam z nimi ale wróciłam wcześniej bo źle się czułam. Szybko zasnęłam... Rano strasznie źle się czułam ale psychicznie. Miałam wszystkiego dosyć. Wzięłam wódkę i żyletki do torby i wyszłam. Poszłam na najbliższy most. Szłam po drodze pijąc ciecz która była w mojej torbie. Dotarłam. Spojrzałam do góry.
-Żegnaj świecie. - powiedziałam po cichu.
Wypiłam wszystko i rzuciłam butelkę przed siebie. Spojrzałam jak wiruje nad wodą. Zaraz poczuję sie tak jak ona. Wyjęłam jedną żyletkę i podcięłam żyły . No i ktoś zaczął krzyczeć :
-Mania!? Co ty robisz?! -Niall
-Odejdź. - mówiłam resztą sił. Chciał podbiec i zdjąć mnie z zabezpieczenia mostu. Ale za późno. Ja już leciałam, czułam się jak ta butelka. Czułam chłodną bryzę wody. Bałam się, cholernie bałam się uderzenia o wodę. Byłam już kilka centymetrów od wody. No więc taki jest mój koniec. Myślałam, że umrę ze starości. Ale nie ktoś musiał to spieprzyć. Jedną rękę wystawiłam przed siebie właśnie nią chciałam poczuć wodę. Niestety tak się nie stało. Bo nagle...
^
^
^
Witajcie kochani. Dłuuuuugoooo nie było rozdziału.. Ale jest :). Mo że i będzie to teraz smutna wiadomość ale mam już pomysł na zakończenie tego imagina i nie będzie wesołe... No niestety... Dobra nie ważne poczytacie zobaczycie. Mania <3

wtorek, 26 listopada 2013

Huhajmy razem !



  https://www.facebook.com/huhajmy
      <---- Zapraszam do like'owania tej stronki. Trzy bardzo miłe huherki :
-Olivia
-Paula
-i ja
<3 <3 <3

                 HUHACZE ZAWSZE RAZEM ! <3

poniedziałek, 18 listopada 2013

I jak imagin 7

Teodor -  Paula chciała zdjęcie więc proszę :3
-------------------------------------------------------------
To był Niall...
-Czego chcesz ?! - zapytałam ze złością w oczach. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
-Mania, błagam, wybacz mi. Jestem skończonym kretynem.
-Z tym się zgodzę.
-Proszę. - zrobił minę smutnego psa. Zawsze jej ulegałam. Nie nie Mania nie.
-Nie wiem Niall muszę to wszystko przemyśleć.
Wreszcie wyszłam ze szpitala z Zaynem. Chłopak włożył moją walizkę do samochodu. Otworzył mi drzwi i sam obiegł pojazd. Włączyłam radio, zaczęliśmy śpiewać. Ludzie patrzyli na nas jak na ludzi wypuszczonych z psychiatryka. Ale nie obchodziło mnie to. Byłam z nim. Z Zaynem. Na którego zawsze mogę liczyć. W połowie drogi zapytał :
-Jesteś głodna ? -  ooo ta troska w głosie
-Tak, bo to szpitalne jedzenie... ehh.
-No dobra to może Nando's ?
-Chętnie.
-No to jedziemy.
*W Nando's*
Usiedliśmy w stoliku przy oknie. Mulat odsunął mi krzesło. Mhyy gentelman.
-To co zamawiasz ? -  zapytał chłopak
-Hmm może weźniemy coś razem ?
-Chętnie. - i ten smile :3
Podszedł do nas kelner, złożyliśmy zamówienie. Rozmawialiśmy o wszystkim, czekając na zamówienie. Musiałam iść do łazienki. Akurat myłam ręce.. tsaaa rękę bo ten gips. Słyszałam jak ktoś rozmawia z ... Niallem !?
-Nie przejmuj się;napewno ci wybaczy;Niall naprawdę;tak;tak porozmawiam z nią;ok pa
Hmm pewnie jakaś koleżanka Nialla. Wróciłam do stolika. Zayn siedział już z naszym zamówienie. Jedliśmy i śmialiśmy się. Chyba dosypali nam coś do tego jedzenia hahahahah.
-Mania uspokój się. - mówił Mulat - hahha dobra sam się nie uspokoję .
-Hhahahah.
Zjedliśmy i wychodziliśmy. A w tym czasie wchodziła Paula z Lou.
-Mania ! Hej ! - krzyknęli razem
-Ooo cześć- podeszłam z Zaynem do nich
Porozmawialiśmy chwilę i poszliśmy do samochodu. Paula mówiła, że Niall ciągle wypytuje ją o mnie.. ehh. Zayn odwiózł mnie do domu.
-Wchodź. - powiedziałam i wpuściłam chłopaka do środka. Cieszyłam się bo nie chciałam być sama w nocy.
-No ok. - Mulat wszedł do domu
-Hmmm może obejrzymy jakiś film ? - zapytałam, Zayn pokiwał głową, że tak
Wzięłam 2 filmy. Oczywiście horrory. Usiadłam koło chłopaka i się w niego wtuliłam. Sam początek filmu był straszny. Hma tak btw Zayn jest wygodny.
-Mania, ktoś do ciebie dzwoni. - wyjęłam z jeansów telefon i odebrałam
-Mania ?! Niall jedzie do ciebie jest kompletnie pijany ! -  aa jak Paula krzyczy
-O fuck.
-Był u mnie i mówił, że jedzie do ciebie. Że chce żebyś mu wybaczyła i wogóle.
-Zayn jest u mnie.
-O jezuu. On jest pijany pomyśli, że go zdradzasz.
-Co ja mam zrobić ?! - byłam przerażona. Zayn odrazu to zauważył i mnie przytulił. Rozłączyłam się i rozryczałam jak małe dziecko. Ktoś krzyczał pod moim domem. Czyli Niall przyjechał. Podeszłam do drzwi i mu otworzyłam. On rzucił się na kolana i zaczął mnie przepraszać. Wpuściłam go do środka. Nie pozwole, żeby w takim stanie jechał do domu. Razem z Zaynem położyliśmy go na sofe. Paula miała racje, zalany w trupa. Wzięłam szklankę z wodą i mu ją podałam, napił się i zasnął.
*rano*
Obudziłam się na sofie w salonie. Poszłam do łazienki. Włosy spięłam w luźnego koczka
                                    
Pomalowałam się dosyć mocno.
                             
I założyłam takie ubrania :
                                   
Zeszłam na dół do kuchni i widziałam jak Niall tam siedział i robił śniadanie. Podeszłam do niego. Odwrócił się. Spojrzałam na te jego piękne, błękitne oczy
                                      
Brakuje mi go ale nie umiem mu do końca wybaczyć. Milczeliśmy. Myślałam czy mu wybaczyć.
-Mania ? - i przerwał tą ciszę. Tego się obawiałam
-Tak ?
-Wiem, żę zachowałem się jak idiota. Przepraszam Cię. Naprawdę Mania. I wsumie przepraszam, że przyszedłem tu wczoraj.
-Niall, ja już ci wybaczyłam ale nie wiem czy znowu powinniśmy być parą..
-Cieszę się, że chociaż wybaczyłaś.
-Zastanowię się nad tym. Ale nie rób sobie wielkich nadziei, że będzie jak dawniej.
-Rozumiem, ja już pójdę.
-A może zostaniesz ? Wiem, że jesteś głodny.
-Eee no tak... O siema Zayn.
-Cze. - powiedział obojętnym głosem. Było widać, że jest niezadowolony, że pogodziłam się z Niallem -  Ja idę, siema.
-Zostań chociaż na śniadaniu.
-Nie, nie zostańcie sami. Cześć.
-Cześć. -  odpowiedziałam razem z Niallem.
Chyba jest mega zły.
*po śniadaniu*
Niall poszedł do domu. Mam dość już tego gipsu. I akurat zadzwonił lekarz. Wow jaka magia.
-Halo ? Dzień dobry, pani Mania Smith ?
-Tak dzień dobry. A o co chodzi ?
-Chciałem cię poinformować, że musisz przyjechać do szpitala ponieważ...

I jak imagin 6

Ale tu biało...ee szpital ?! Tak, chyba tak. Przetarłam oczy i zobaczyłam Paulę siedziała obok mnie, Za szybą między korytarzem, a salą siedział zapłakany Niall.
-Paula, skąd ja się tu wzięłam ? - zapytałam
-Wybiegłaś z kawiarni i potrącił Cię autobus.
-I znowu mi się to przytrafia.
-Ale co ?
-Najpierw zemdlałam po tym moim cięciu, a teraz jestem w szpitalu. Ile już tu jestem ?
-4 dni.
-Aż tyle?
-Tak, masz stłuczoną rękę i gips na niej. I tak bardzo dobrze z tego wyszłaś.
-Aaa i Niall ile tam siedzi ? - wskazałam ręką ( to nie z gipsem ) na korytarz.
-Od 4 dni czyli od Twojego wypadku.
-Dafuq?
-Też się dziwie.
Gadałyśmy z Paulą o tej nowej dziewczynie w naszej klasie, eee Roksana, tak tak Roksana spoko imię. Paula trochę mi o niej opowiedziała, podobno na każdej przerwie jest w toalecie. Lekarz wyprosił na chwilę Paulę z sali. Zadał mi kilka pytań u wyszedł. Od razu po nim wszedł Niall.
-Proszę Cię wyjdź - powiedziałam nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale chciałam się dowiedzieć dlaczego to zrobił.
-Ale Man...
-Wyjdź -  no i wtedy Niall spojrzał na moją rękę i zobaczył te rany, czemu nie mogłam stłuc sobie tej reki z ranami.
-To przezemnie ?
Już nic nie powiedział tylko wyszedł. Próbowałam wszystko ułożyć. Nie wiem co zrobić. Zobaczę jeszcze jak Niall mi to wytłumaczy. Rozejrzałam się po sali, od razu w oczy rzucił mi się żółty zegar. Była na nim 16:29 a obok kalendarz i 14 kwiecień. Już prawie zasnęłam, ale do sali wbiegł Zayn.
-Mania ?! - chłopak rzucił się na mnie i przytulił. Mhyyy słodkie - prosze to dla Ciebie. -  dał mi piękne kwiaty
-Dziękuję.
-Wiesz, że Niall siedzi przed salą.
-Wiem, wiem.
-Czemu z nim nie porozmawiasz?
-Nie ważne.
-Jak chcesz.
-Zayn zawołaj lekarza, żle się czuję.
Mulat nic nie odpowiedział tylko wybiegł z sali. Ja w tym czasie zasnęłam. Lekarze wbiegli do sali, Słyszałam ale nie widziałam. Moja wyobraźnia cofnęła mnie do 5 urodzin. Wielkie urodziny, dużo prezentów, wiele koleżanek i kolegów, ale nie prawdziwych. Następnie 10 lat pocałunek z chłopakiem z tej samej klasy. 13 lat z nim byłam do moim 14 urodzin, zerwał ze mną dla innej. Kilka dni po tych urodzinach spotkałam Nialla. Na początku najlepsi przyjaciele, a później para. Moja wyobraźnia już skończyła. Lekarze mówią, że nie żyje. Zayn podchodzi do mnie :
-Mania, ja..ja Cię kocham. Ch-hhciałem Ci to-oo powiedzieć a t-yy nie żyjesz. -nie mógł ogarnąć łez.
Ja nagle podniosłam się z łóżka jakby nic się nie stało. Lekarze są zdziwieni. Wzięli mnie na badania. PO wszystkim, dowiezli na salę, tam juz czekali Zayn i Paula.
-Nastąpiła śmierć kliniczna, zrobiliśmy wszystko co się dało i już więcej nie nastąpi. - powiedział lekarz - za kilka dni Cię wypiszemy.
Siedziałam w ciszy, nikt się nie odzywał. Paula poszła po coś do pici.
-Zayn czy to co powiedziałeś to prawda?
-Tak. Rozumiem, że ty nie czujesz tego co ja, ale po prostu musiałem Ci to powiedzieć.
-Zayn...
-Nie nie potrzebnie to powiedziałem. Ja już pójdę - wychodził z sali, ale jeszcze krzyknęłam
-Zayn czekaj, proszę. Traktuje Cię jak przyjaciela nie nie przyjaciela, jak brata.
-Rozumiem, myślałem że to tylko chwilowe zauroczenie ale nie jednak nie.
-Ojj, no dobra przytul. - oo tak tego mi trzeba
*dzień wypisy ze szpitala*
Takk wreszcie idę do domu. Zayn jest cały czas ze mną. Bardzo mi pomaga. Poszłam na ostatnie badania, zaraz po nich wróciłam.
-No więc dzisiaj wychodzę.
-No ok, to idź się ubierz. A ja Cię spakuję.
-Ehhh dałabym radę sama.
-Idź się ubierz.
Przebrałam się w to :                                            

Zayn już mnie spakował, ale chwila chwila gdzie mój Teodor, o niee jeszcze go nie spakował.
-Co to jest ? - o fuck znalazł go :c
-Teodor. -  zarumieniłam się
-Hahhaha słodki.
-Dziękuję.
-Hahahhahaha no co chcesz słodki
Wyszliśmy z sali. Pożegnałam się z lekarzem prowadzącym. Już prawie wychodziła. Ktoś złapał mnie za ramię. To nie był Zayn, to był...

I jak imagin 5

Obudziłam się na łóżku. W obcym pomieszczeniu. Spojrzałam na rękę, zabandażowana. Otworzyły się drzwi.. Marcel!? Ale ten inny Marcel. Ten seksiasty Marcel z siłowni.
-Mania! - powiedział, bardzo się cieszył, że się obudziłam - Jezu jak się czujesz??
-Dobrze.. przepraszam mogę coś do picia?
-Już, już. - wyszedł i zaraz wszedł, wsumie wybiegł i wbiegł.
-Proszę. - podał mi kubek
-Mhyyy.. - wzięłam łyka - herbatka z cytryną. - Marcel skąd ja się tu wzięłam?
-Zadzwoniłaś do mnie. Mówiłaś żebym namierzył Ci telefon. No i wtedy przyjechałem po Ciebie. Leżałaś w łazience obok Ciebie krew i żyletka.
-O boże jak to brzmi... Eee a wogóle to czego mam bandaż?
-Znam się trochę i zabandażowałem Ci rękę. Nie musisz jechać do szpitala, ale jednak lepiej by było gdybyś pojechała.
-Nie. Wierzę Ci. A gdzie jest moja waliz...
-Są w tej walizce. - wskazał palcem na torbę pod ścianą - Zapakowałem je tu szybko i pojechałem to z Tobą.
-Pewnie chcesz wiedzieć dlaczego to zrobiłam.
-No tak, ale jeżeli nie chcesz to nie mów.
Opowiedziałam mu wszystko na koniec się rozryczałam, Marcel mnie przytulił. Ehhi znowu dzwoni mój telefon, ooo Paula.
-Halo? - zapytałam
-Gdzie ty jesteś?
-U Marcela.
-Niall Cię szuka.
-Nie.. ja go nie chcę widzieć.
-Rozumiem Cię. Mam po Ciebie przyjechać?
-Nie narazie nie.
-Ok ale jakby co dzwoń.
-Ok pa kochana.
-Pa -  rozłączyła się
-Marcel?
-Hmm??
-Wiesz chciałabym się dowiedzieć dlaczego jak byłeś na siłowni uciekłeś jak mnie zobaczyłeś.
-Hmmm wiesz. Wsumie wystraszyłem się, że rozpowiesz całej szkole jak naprawdę wyglądam.
-To ty tak naprawdę wyglądasz?
-Tak.
-Ale dlaczego nie chodzisz tak do szkoły?
-Przeniosłem się z innej szkoły, żeby sprawdzić czy ludzie polubią taka osobę, w sensie, że tak ubrana.
-A nie mógłbyś chodzić ubrany tak jak teraz.
-Jeżeli chcesz?
-Oooo tak.
-No dobrze.
-A no właśnie gadałeś z tą nową dziewczyną w naszej klasie?
-Nie. Ona rozmawiała cały czas z Rossem i nie miałem okazji.
-Marcel?
-Tak?
-Która jest godzina?
-9:23.
-Nie poszedłeś do szkoły, żaby zająć się mną?
-Noo tak. -  i wtedy uśmiechnął się tak słodko, że było widać te jego dołeczki i białe ząbki.
                                                     



-Gdzie jest łazienka?
-A nie potniesz się?
-Nie spokojnie.
-Wychodzisz z pokoju i na prawo.
-Dobra dzięki. - wzięłam czyste ubrania z walizki.. Marcel tak ją zapiął, że ledwo ją otworzyłam.
-Widzę, że chcesz wziąć prysznic, na szafce są czyste ręczniki.
Wyszłam z pokoju. Wow jaka piękna  
                                                       
                                                            


                                 
     
 
Wzięłam prysznic, przebrałam się w to :
                                                   
Zmyłam tusz, który miałam na policzkach. A podobno miał być wodoodporny. Wyszłam i wróciłam do pokoju.
-Niall dzwoni. - Marcel podał mi telefon, ehh dzwonił już 18 razy. Wyłączyłam iPhone.
-Mańka jesteś głodna?
-Tak.
-Pizza?
-Mhyyy..
-To poczekaj chwilę. - Marcel wyszedł z pokoju i zamówił pizze. Wrócił, wziął mnie na ręce i zniósł do salonu.
-Hahhaha i po co mnie zniosłeś?
-Bo dużo przeżyłaś i musisz odpocząć.
*po śniadaniu*
Włączyłam telefon. Niall znowu dzwonił. Męczy mnie już to. Może się z nim spotkam i mi to wytłumaczy. Nie wiem zastanowię się.
-Marcel?
-Mhyy?
-Wiesz ja naprawdę nie chcę Cię zadręczać moimi problemami.
-Mania ale mi to nie przeszkadza. Ja Ci bardzo chętnie pomogę.
-Bardzo Ci dziękuję za pomoc ale mógłbyś mnie odwieść do domu?
-Jesteś pewna? Niall Cię tam będzie nachodził. A tu nie wie gdzie mieszkam.
-Tak jestem pewna.
-Nom spoko to idź do samochodu. A ja tam zaraz przyjdę z twoimi rzeczami.
-Spoko.
*u mnie w domu*
-Dzięki, wejdziesz?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-SMUTAM.
-Muahaha, to ja lecę Jakby co to dzwoń. Cześć.
-Cze. - Weszłam do salonu i to co zastałam w środku kompletnie rozbiło moje myśli.
W salonie wszystko było porozrzucane. Pełno butelek od alkoholu. Podbiegłam do komody i sprawdziłam czy są tam karty kredytowe i pieniądze. Na szczęście. wszystko jest. nagle dzwoni mój telefon... Niall. Ehh dobra Mania ogarnij się i odbierz.
-Jezuu Mańka jak dobrze, że odebrałaś. - powiedział to, ale w jego głosie było coś dziwnego. On płacze?
-Tak słucham. - miałam wcale nie załamany głos.
-Mania ja bym chciał Ci to wszystko wytłumaczyć. Dzisiaj o 13:00 będziesz w naszej ulubionej kawiarni?
-No dobrze może być.
-Dziękuje.
-Ale nie miej wielkich nadziei. - rozłączyłam się
Dobra jest 11:21. Rozpakowałam walizkę. Wrzuciłam ciuchy do prania. Wzięłam gorący prysznic, te strumie mi pomogły. Strasznie bolały mnie rany od cięć, ale dałam radę. Założyłam na siebie to :
                                                         
Zeszłam na dół, trzeba ogarnąć ten syf. - powiedziałam do siebie - nie teraz nie mam czasu jest 12:37. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi. Wsiadłam w samochód. O 12:02 byłam na miejscu. Zobaczyłam Nialla siedzącego na miejscu z kwiatami.. Podeszłam do niego.
-Cześć Mania. -  powiedział mój "chłopak"
-Bry.
-Więc Mańka chciałem Cię przeprosić, zachowałem się jak ostatni idiota. Naprawdę żałuję, że to zrobiłem.
-Powiedz mi tylko jedno, dlaczego to zrobiłeś.
-Nie wiem kochanie.
-Niall!! Nie mów do mnie kochanie, po tym co zrobiłeś. Ja ci tego szybko nie wybaczę. -  powiedziałam i wstałam z krzesła. Wszyscy w kawiarni skierowali wzrok na nas. -  Jak mogłeś?
Wybiegłam z kawiarni w stronę samochodu. Niall wybiegł za mną. Na przejściu nie zauważyłam autobusu. Słyszałam pisk opon, krzyk Nialla, Poczułam ból. Zrobiło mi się biało przed oczami. Jeszcze tylko sygnał karetki...

I jak imagin 4

Rano obudził mnie telefon był to Lou :
-Hej młoda.
-Cześć stary.
-Ejjj.
-Hahahah, No co?
-Dobra nie ważne. Co rb?
-Wsumie to spałam.
-Ee sory?
-Nie spoko. I tak zaraz by budzik zadzwonił, bo do szkoły się ogarnąć muszę.
-Nie idziesz do szkoły.
-Eee?
-Bo jest 11:00.
-Da fuck?
-Wczoraj Paula wyłączyła Ci budzik.
-Grrr Paula!! -  i wtedy obudził się Niall.
-Lou zadzwoń za 5 minut.
-Nom spoko. -  i się rozłączył.
-Hmm co Niall?
-Która jest godzina?
-11:24.
-No to dalej szykuj się, jedziemy nad jezioro.
-Yy?
-Ja, ty, Paula, Lou, Liam i Zayn.
-Ale dzisiaj jest poniedziałek.
-No jest.
-Mhyy. Wsumie i tak nie chcę mi się iść do szkoły.
-Mrr.
-Niall? Wczoraj oglądałam wiadomości i było coś o chłopaku z naszej szkoły, że pobity i wogóle. Wiesz coś o tym?
-No tak. Pobili Rossa za to, że dziewczynę wyzywał.
-A ja myślałam, ze Marcela.
-Nie tego kujona nikomu się nie chce bić. Bo podobno bronić się umie.
-Aaa ok.
-No to zostań, a aj ci pójde śniadanie zrobić.
-Ale nie musisz.
-Ale wczoraj ci obiecałem.
Leżałam w łóżku około 10 minut. Nagle przyszedł Niall z tacą a na niej : kawę, sałatkę owocową i kanapki. Ooo Horanek pewnie sobie zrobił te kanapki. Zjadłam śniadanie. Poszłam do łazienki wzięłam gorący prysznic. Wyszłam z kabiny.
-Niall?
-Hmm?
-Możesz przyjść do łazienki?
-Mhyy, czekaj już ide.
-I tak stoję w ręczniku.
-Eee.
-Ile będzie dzisiaj stopni?
-Eee nie wiem, ale raczej ciepło.
-Dziękuje, możesz już iść
-Buuu. No to chociaż mnie pocałuj.
-Mrrr... nie.
Ubrałam się w to:
                                              

Wyszłam z łazienki. Spakowałam trochę ciuchów do torby. Schodziłam po schodach i usłyszałam jak Niall z kimś rozmawia. Zatrzymałam się i słuchałam.
-No tak dzisiaj tam będziemy;Mhyy;Nom ok;No my domek 2;a ty 6;nom ok to pa misiu.
O boże czy mi się zdaje czy on mnie zdradza?! Nie ja to powiem Pauli.
-Niall?
-Hmmm co kotek?
-Na ile tam jedziemy?
-Na 2 dni.
-Aa ok. A możemy już jechać?
-Ok dla ciebie wszystko.
Jechałam z Niallem w samochodzie. Koło domu Pauli przesiadłam się do niej do samochodu a Lou poszedł do Nialla.
-Paula posłuchaj
-Co się stało?
-Słyszałam dzisiaj rozmowę Nialla z kimś.
-Może gadał z kolegą.
-Z kolegą!? Gdyby rozmawiał z kolegą to by nie mówił "misiu", nie cieszyłby się, że ta osoba ma domek prawie obok nas.
-Czy ty myślisz, że on cię zdradza?
-Właśnie tak.
-Posłuchaj mam pomysł. W tym domku nie będziesz spała z Niallem tylko ze mną. A w nocy będziemy go śledziły
-A Lou?
-Lou będzie z Niallem.
-Jaki numer domku ma ta osoba? -  zapytała.
-6
-O nie. Lou mówił mi, że pod 6 mieszka jakaś dziewczyna.
-Jesteś pewna?
-Tak.
Do końca podróży nie rozmawiałyśmy o tym. Śpiewałyśmy piosenki, które leciały w radiu.
*na miejscu*
Liam i Zayn już na nas czekali. Przywitaliśmy się z nimi. Poszłam z Niallem na bok.
-Niall ja mam domek z Paulą.
-A czego?
-Wiesz damskie sprawy.
-Napewno?
-Tak.
-Jakby co to dzwoń. No to Louis ma ze mną pokój.
-Nom.
Skończyłam z nim rozmawiać. Widziałam jak się cieszy. Pewnie pomyślał, że łatwiej mu wyjść jak ma pokój z Lou niż ze mną. Poszłam z moją przyjaciółką do naszego domku z numerem 9. Rozpakowałyśmy się. Cały czas myślałyśmy jak ulepszyć nasz plan.
*około 17:00*
Chłopacy zawołali nas, żebyśmy wyszły przed dom bo idziemy nad jezioro. Przebrałyśmy się w kostiumy :
                                       
Ja ubrałam taki.
                                               
A Paula taki.
Oni w tym czasie przygotowali ognisko. Po m15 minutach wyszłyśmy z domku. zauważyłam, że Niall się na mnie dziwnie patrzy. Ale miałam to gdzieś. Ja i Paula poszłyśmy szybciej na plaże. Rozłożyłyśmy koce i opalałyśmy się. Nagle ktoś zaczął mnie ciągnąć w stronę wody. Myślałam, że to Niall. Mhyy a jednak nie to Zayn. Widać, że się chłopczykowi nudzi. Kawałek przed wodą wziął mnie na ręce. Wszedł na głębszą wodę i wrzucił mnie do niej. Grr zemszczę się.
-Aaaa Zayn ty idioto!!
-Hhahah no co?
-No co? Wrzuciłeś mnie do wody ! hahaha.
-Mhyy.. Jesteś zła?
-Tak. - zaczęłam go chlapać wodą i rzuciłam się na niego. - Hahahh nie już nie jestem zła.
-Nie moje włosy.
-Trzeba było mnie nie wrzucać do wody. Hahhaha.
-Hahahah taka Mania.
-Taka ja.
Wyszłam z wody i usiadłam na ręczniku koło Pauli. Byłyśmy same bo chłopacy byli w wodzie.
-Mańka.
-Hmm?
-Niall gdzieś poszedł.
-Czekaj. - spojrzałam na telefon. - Jest dopiero 18:39.
-No racja za wcześnie.
-MY JUŻ IDZIEMY! - krzyknęłyśmy.
-Ok my tez zaraz przyjdziemy o 20:00 bądźcie przy ognisku.
Chwilę potem byłyśmy w domku. Po drodze widziałam Nialla siedzącego przy ognisku.
-Mania ja idę wciąć prysznic. -  powiedziała moja przyjaciółka.
-Ok.
Zastanawiałam się jak mam zachować się przy ognisku wobec Nialla. Rozmyślałam nad tym 15 minut. Paula wyszła z łazienki teraz poszłam ja. Wzięłam gorącą kąpiel, umyłam włosy moim ulubionym jagodowo-miętowym szamponem. Przebrałam się w to :
                                                 
Wzięłam telefon, 3 nieodebrane połączenia od jakiegoś numeru. Ciekawe kto to. Przecież mogę oddzwonić i tak zrobiłam.
-Halo? -  odezwał się głos MARCELA?!
-Ee Marcel?
-Tak.
-Czy ty do mnie dzwoniłeś?
-No.
-Skąd masz mój numer?
-Liam mi podał.
-A spoko. A co chciałeś?
-Eee chciałem się spytać czemu cię w szkole nie było.
-Wiesz ja nad jeziorem jestem.
-Aaa spoko, a jutro będziesz?
-Marcel ty się nie jąkasz?
-Nie przy tobie nie.
-Aa ok nie jutro tez mnie nie będzie.
-Szkoda. W naszej klasie jest nowa dziewczyna Roksana.
-Tak?? Gadałeś z nią?
-Mania wychodzimy. -  powiedziała Paula.
-Marcel ja muszę kończyć, Pa.
-Hej.
Dziwne, że Marcel się nie jąka, jeszcze na dodatek przy mnie.
-Z kim gadałaś? -  spytała moja przyjaciółka.
-Z Marcelem.
-A skąd on ma twój numer?
-Od Liama.
-Aaa ok, chodź idziemy już.
-Już, już tylko buty ubiorę.
*przy ognisku*
Usiadłam między Zaynem a Paulą. Niall wogóle na mnie nie patrzył. Gadaliśmy, piliśmy, śpiewaliśmy.. Tylko ja i Paula nie piłyśmy. Zayna coś do mnie mówił nie mogła nic zrozumieć, był za bardzo pijany. Zrozumiałam tylko jedno :
-... Kocham cię...
To kompletnie mnie zamurowało. On to powiedział bo jest pijany czy na prawdę. Nie, nie napewno jest pijany. Za dużo wypił, a była dopiero 22:00.
-Zayn odprowadzę cię do domu, chodź.
-No okej.
Liam mi pomógł bo sama nie dałabym rady. odprowadziliśmy go. Li położył go do łóżka a Zayn od razu zasnął. Wróciliśmy do wszystkich. Zobaczyłam, że Nialla już nie ma.
-Ja już idę się położyć, jest strasznie zimno. -  mrugnęłam do Pauli, na szczęście zrozumiała o co mi chodzi.
-No ja też już pójdę.
Weszłyśmy do środka i zaraz tylnymi drzwiami poszłyśmy pod domek numer 6. Usłyszałam śmiechy i głos Nialla.
-Mania nie rób nic głupiego. - powiedziała Paula.
-Postaram się.
I wtedy zobaczyłam przez okno jak mój chłopak całuje się z jakimś blond plastikiem. Nie wytrzymałam i wbiegłam do środka.
-Co ty ku**a robisz?
-Mania, to nie tak ja ci wszystko wyjaśnie.
Co wyjaśnisz mi, że całujesz się z jakimś plastikiem i na dodatek jesteś moim chłopakiem, -  ten blond plastik nie wiedział o co chodzi.
Wybiegłam z tego domku i wbiegła do mojego i Pauli. Słyszałam jeszcze jak Paula drze się na Nialla. Weszłam do łazienki cała zapłakana, zobaczyłam na szafce żyletki. Wzięłam jedną i zakreśliłam na niej kreskę. Poleciał z niej mały strumyczek krwi i jeszcze kilka mocniejszych cięć.
                                                
Wzięłam telefon nie było na nim prawie nic widać oprócz moich łez i zadzwoniłam do Marcela.
-Halo Mania?
-Marcel, przyjedź po mnie.
-Boże, czemu płaczesz? Gdzie jesteś?
-Jestem nad jeziorem, namierz mój telef...
Usłyszałam jeszcze tylko Marcela :
-MANIA?! Halo??
Wtedy nastała ciemność...
Czy ja umieram??

I jak imagin 3

Zobaczyłyśmy tam dwóch mężczyzn ubranych czarno. Szybko pobiegłam po telefon. Spowrotem wróciłam do Pauli, którą tak samo jak mnie zamurowało. Już prawie dzwoniłam na policję. Wtedy ci faceci zdjęli bluzy, okazało się, że to Niall i Louis chcieli nas wystraszyć. Udało im się. Czyli muszę zapamiętać, że jak będę oglądała horrory i Niall będzie do mnie pisał "Co robie?" nie mogę mu odpisywać. Szybko się rozłączyłam się i otworzyłam im drzwi od strony ogrodu. Jak tylko mój chłopak zobaczył jedzenie od razu się na nie rzucił. Louis wszedł do kuchni bo chciał zrobić sobie kawę, ale zamiast kawy wziął marchewki, które leżały na stole. No a Lou jak to Lou kocha marchewki tak jak Paulę, więc po minucie już nie było tych warzyw. Kilka minut później oglądałyśmy już z chłopakami filmy, bałyśmy się już mniej bo wtuliłyśmy się w nich. Na koniec został najstraszniejszy film. Jak tylko się zaczął ja i Paula krzyczałyśmy tak bardzo, że aż cała ulica nas słyszała. Już nawet przytulanie się do chłopaków nie pomogło. Było jeszcze ciemno chociaż była 5:26. Wszyscy zasnęliśmy na podłodze. Obudziły nas promienie słońca. Spojrzałam na telefon. Była już 12:43.
-Ejj Paula, obudź się.
-Ehmmm co?
-Wiesz gdzie są chłopcy?
-Yyy chyba już pojechali do domu. - Paula spojrzała na stół. - Hahhahaha zobacz Niall zjadł wszystko co jeszcze zostało na stole.
-Hahhaha, a co się dziwisz pewnie głodny był, a nie chciał cię budzić, żebyś mu śniadanie zrobiła. - powiedziałam.
-Noo, bo ja tak świetnie gotuje. -  powiedziała.
-No tak :3. Ejj a może pójdziemy na siłownię i basen?
-Mhyyy.... super pomysł. Zrzucimy te nasze wczorajsze jedzenie.
-Nomm ok. To ja idę zrobić tosty z nutellą, a ty idź się ogarnij.
-Tsaa przytyjemy jeszcze bardziej.
-Ciii.. i tak idziemy na siłownię.
-No wsumie, ale proszę nie spal ich jak wczoraj gdy z tobą gadałam. - Powiedziała jak wchodziła po schodach do łazienki.
-Aaa Paula, masz jakieś ciuchy na zmianę?
-Nie.
-To weź jakieś z mojej szafy.
-Spoko. - wzięła to :
                                     

Zabrałam się za robienie tostów. Jeaaa !! Nie spaliłam ich. Moja BFF przyszła zjadłyśmy śniadanie ( taa śniadanie o 13:00 ) Jak ja juz zjadłam poszłam się umyć. Przebrałam się w to :
                                            
Uszykowałam sobie ten kostium :
            
I te rzeczy na siłownię :
                                                                
Jak już ogarnęłam kuchnie po śniadaniu, pojechałyśmy z Paulą pod jej dom, wzięła taki kostium :
                                                                 
Kupiłyśmy razem te kostiumy :3
i taki zestaw :
                               
Zapomniałam, że dzisiaj jest sobota.. to przez te filmy.
*w clubie*
-No to jak najpierw siłownia potem basen? - zapytała Paula.
-Eee??
-Pytałam co najpierw.
-Siłownia.
-Mania czego jesteś zamyślona?
-Spójrz. - pokazałam ręką na chłopaka podobnego do Marcela. Miał takie same oczy i ten tatuaż, który zauważyłam na chemii.
-O boże przecież to Marcel. -  powiedziała Paula.
-MARCEL?!. - zawołałam.
Chłopak odwrócił się. I chyba był wystraszony, że ja tu jestem.                                
Ale to dziwne bo w szkole wyglądał inaczej niż w szkole. Miał poczochrane włosy, nie miał okularów. Był bez koszulki. Zauważyłam, że ma dużo tatuażów. Dgy zauważył, że mu się przyglądam uciekł. Hmm może pomyślał, że powiemy to całej szkole. Nie przejęłyśmy się tym bo przyszłyśmy ćwiczyć.
*kolejnego dnia*
Obudził mnie telefon. Dzwoni Niall.
-No hej kotek. - powiedział.
-Mrrr hej.
-Co dzisiaj robisz?
-Jakoś nie mam pomysłu.
-No to idziemy do wesołego miasteczka.
-Nom spoko.
-Będę o 12:00.
-Ok to pa.
-Cześć kochanie.
Dobra jest 10:24, mam jeszcze półtorej godziny. Wstałam wzięłam prysznic. Ubrałam to :
                                                        
Zjadłam kanapkę. No więc była 11:26. Miałam jeszcze pół godziny. Włączyłam TV                                          
i akurat były wiadomości : "Chłopak z szkoły nr. 22 został pobity". Ejj chwila przecież to moja szkoła, Eeee Marcel ?!. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-No hej kotek, gotowa?
-Czekaj tylko buty ubiorę i telefon wezmę.
*w wesołym miasteczku*
-No to na jakie karuzele idziemy? -  zapytałam.
-Na wszystkie.
-CO ?!
-No idziemy na wszystkie.
-Ehhh Niall.
-Też cię kocham.
-A ja cię nie...
-Uznajmy, że tego nie słyszałem.
-Dobra to która pierwsza?
-Ale co??
-Karuzela.
-Aaaa... Ta. - pokazał palcem na najwyższą.
-Nieeee.....
-Tak, chodź idziemy.
Na samej górze było STRASZNIE! Gdy tylko wysiedliśmy usiadłam na trawę
-No dalej Mańka, jeszcze 13 karuzel.
-Niee ona była straszna.
-Ojj no chodź nie marudź.
-Bla bla bla.
-Cała ty.
-No ,. - pocałowałam go a po tym powiedziałam. - Jeżeli przeżyję tą karuzelę to nie pocałuję cię do końca dnia.
-Nie wytrzymasz
-Mhyy.. zakład?
-No ok. a o co? -  zapytał.
-Ten kto przegra usługuje drugiemu przez 3 dni.
-Mrr przegrasz.
-Raczej ty.
Na górze było jeszcze gorzej. Siedziałam z Niallem w podwójnym siedzeniu. Złapałam go za rękę i się przytuliłam. Chciał mnie pocałować ale się odsunęłam.
-Eee?
-Ja dotrzymuję słowa. - powiedziałam
Gdy już przejechaliśmy się na wszystkich karuzelach pojechaliśmy do Nialla.
*w domu u Nialla*
-Mania idź się umyj a ja zrobię spaghetti.
-Serio?! Aż tak śmierdzę??
-Nie no co ty kotek. Chodzi o to, że będę miał czas żeby zrobić kolację.
-No dobra.
-A pocałujesz mnie?
-Nie.
-Nooo proooooszęęę.
-Jeżeli chcesz to sam mnie pocałuj.
-Nie bo nie chcę ci usługiwać przez 3 dni.
-Mhyy.. no dobra idę wziąć prysznic.Ale i tak przegrasz.
-Muahaha nie.
*kolacja z Niallem*
-Mhyy pyszne to spaghetti.
-No wiem.
-Hahhah ta skromność.
-Hmm no to co pocał...
-Niall nie ja już ci powiedziałam, jeżeli ci tak zależy to sam mnie pocałuj.
Do końca siedzieliśmy w ciszy.  Niall spoglądał na mnie błagalnym wzrokiem. Znudziło mi się już to mi poszłam do salonu. Horan poszedł za mną. Włączył TV i położył się na sofie obok. A co to by była za Mania jakby nie położyła się na jego plecach. Muahaha.
-Eee kochanie co robisz?? -  zapytał.
-Leżę.
-To to czuję, ale czemu na mnie?
-Bo wygodny jesteś.
-Ehh.
-Dobra ja idę spać.
-To poczekaj. - wyłączył TV i poszedł za mną. Zaczęłam uciekać przed nim na schodach. Dobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak 3 minuty i przyszedł Niall. Położył się obok mnie i zaczął mnie całować.
-Niall a co z zakładem??
-Pieprzyć zakład.
Całował mnie namiętnie oddalam jego każdy pocałunek.
-Wiesz Niall, nie musisz mi usługiwać.
-Mhyy. Ale i tak przyniosę ci śniadanie do łóżka.
Przytuliliśmy się i zasnęłam w jego objęciach. Rano obudził mnie telefon był to .....

I jak imagin 2

Pod koniec przerwy zobaczyłam jak chłopacy z innych klas wyśmiewają Marcela. Podbiegłam do nich Paula tuż za mną.
-Ejj co wy robicie!? Co on wam zrobił?! - spytałam krzycząc.
-Ubiera się inaczej niż my.
-I z tego robisz taki problem?! Ty ubierasz się tak. A on inaczej. Może mu się podoba tak jak jest ubrany. Już idźcie z tąd..
Spojrzałam na Marcela był zdziwiony, że go obroniłam. Posłał mi nieme "dziękuje"i odszedł. Do końca lekcji go nie widziałam.  Po lekcjach musiałam iść do biblioteki.. ehh ta kara. Kilka minut po mnie wszedł Niall z rozciętą wargą i brwią. Podbiegłam do niego i się przytuliłam. Usiedliśmy przy stoliku.
-Boże Niall co ci jest? Dlaczego nie było cię na lekcjach? Co ci się wogóle stało? I czemu jesteś pobity??
-Mania uspokój się... Powiem ci wszystko, ale proszę uspokój się.
-No dobrze.
-Więc. Nie było mnie na lekcjach bo byłem u dyrektora. Bo pobiłem się z Rossem. Widziałem jak obraża jakąś dziewczynę a ja na to nie pozwole. No i się pobiliśmy, ale zobaczyła to pani.Walker. I byliśmy przez te wszystkie lekcje u dyrektora.
- A ja myślałam, że jesteś z jakąś dziewczyną :c
-Mania przecież wiesz, że cię kocham.
-Wiem <3 - pocałowaliśmy się.
-A ty jesteś tu bo znowu z Paula na lekcjach gadałaś?
-Nie dzisiaj gadałam z Marcelem.
-Z kim?
-Z tym nowym kujonem z mojej klasy.
-Hahahaha z nim. Uuu kujon w pierwszym dniu w szkole był już u dyrektora.
-Nom. Bo z Paulą chcemy zmienić go na takiego bardziej normalnego chłopaka.
-Hahaha ty i te twoje metamorfozy.
-Hahaha no :3 -  zaśmiałam się tak głośno, że weszła bibliotekarka i kazała nam już iść do domu bo byliśmy za głośno. Pożegnaliśmy się przed szkołą i pojechałam do domu.
*około 20:00*
Robiłam tosty i  usłyszałam dźwięk mojego iPhone. Dzwoniła Paula.
-No hej kochana. - powiedziałam.
-Cześć, no i jak tam w bibliotece?
-Emm wsumie spoko, był tez tam Niall ma rozciętą brew i wargę.
-OMG, a co mu się stało?
-Pobił się z Rossem za to, że wyzywał dziewczynę.
-No to Niall dobrze zrobił. A no właśnie dzisiaj wbijam do ciebie na noc.
-Nom ok. I tak bym się nudziła, a tak wogóle to dzisiaj piątek.
-Wow Mania wow uszanowanko.
-No ciii, zapomniałam hahahah.
-Ehh no bo to ty Mania.
-Nom ok to będę około 21:30. Eee co ty robisz? Bo coś pika..
-Oo fuck. Moje tosty. -  rzuciłam telefon i pobiegłam do kuchni, żeby jeszcze uratować moje "pyszne" tosty
                                           

Niee spaliły się. Szczerze to już straciłam ochotę na tosty. Wróciłam do salonu i spojrzałam na telefon. Hahah czyli Paula się rozłączyła. Poszłam na górę do sypialni i przebrałam się w coś luźniejszego. Wiedziałam, że będziemy oglądać horrory, więc wzięłam 7 z półki których jeszcze nie oglądałyśmy. Poszłam do kuchni i wyrzucił;am spalone tosty do śmietnika. Zrobiłam popcorn, wyjęłam z szafek żelki, chipsy, chrupki, cukierki
i jeszcze trochę. Zawsze miałam jakieś jedzenie bo spodziewałam się, że Niall wpadnie do mnie do domu nieoczekiwanie i będzie głodny jak zawsze. Weszłam jeszcze do góry po koc gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko wzięłam ze sobą koc zbiegłam na dół, rzuciłam go na sofę. Otworzyła drzwi, w nich stała Paula z wielką torbą z jedzeniem. No to dupa urośnie.
-Mhyy cześć. -  powiedziała.
-Hej, widzę że masz jedzenie.
-Hahaha nom bo wiem, że ty napewno nic nie masz.
-No to się zdziwisz. - wpuściłam dziewczynę do środka. Weszła do salonu i zaczęła rozkładać jedzenie na stolik.
-Ok to siadaj ja już wszystko przygotowałam, ale pójdę jeszcze po kilka poduszek. Paula usiadła i wybrała filmy jak będziemy je po kolei oglądać. Ułożyła od strasznych do najstraszniejszych. 7 filmów, czyli filmowa noc. Pewnie i tak obejrzymy tylko kilka filmów z tych pierwszych. Około 22:30 zaczęłyśmy oglądać. Przez cały czas krzyczałyśmy ale dla nas to było normalne, a to był dopiero najmniej straszny film. Dobrze, że nie mieszkam w bloku bo wtedy sąsiedzi mogliby zadzwonić na policję, że coś mi się stało. po 24:00 bałyśmy się wszystkiego od zwykłego szumu liści do wołania wilków. Dostałam sms od nieznanego numeru trochę się przestraszyłam. Bo było tak jak na filmie. Najpierw dziewczyna dostaje sms, potem ktoś dzwoni ale się nie odzywa,a  potem tak jak w każdym podobnym horrorze dziewczyna ginie. A mój sms brzmiał tak : "Hej kochanie <3 Co robisz?? ~ Niall ". Odpisałam mu : " Oglądam horrory i się boje :c". Już nic nie odpisał, pewnie zasnął. O 4:00prawie zasnęłyśmy, ale obudziły nas hałasy z mojego ogrodu, i znowu tak jak w filmie. Paula się przebudziła i razem podeszłyśmy do wielkiego okna. To co tam było przeraziło nas...

I jak imagin 1

( na razie nikt z nich nie jest sławny )

Hmm od czego by tu zacząć... A no tak nazywam się Mania. Mam 16 lat. Mój chłopak to Niall. Moja BFF to Paula, też ma 16 lat. Jej chłopak to Louis. Należymy do szkolnej elity. Nasz grupa to ja, Paula, Niall, Louis, Zayn i Liam. Dzisiejszy dzień był taki jak zawsze... a przynajmniej mi się tak zdawało. Wstałam o 6:15, prysznic, poranna toaleta, wyprostowałam włosy. Ubrałam się w to :
                           
Zeszłam na dół do kuchni, zjadłam jogurt naturalny tak jak zawsze a do tego Lipton <3. Gdy już się przygotowałam wzięłam torbę. Wsiadłam w samochód i pojechałam po Paule. Była ubrana tak :
                  
                                                           
-Hej Mania. - powiedziała.
-No hej, wsiadaj. - dziewczyna przywitała się ze mną i wsiadła do samochodu. Zawsze gdy jechałyśmy dużo rozmawiałyśmy, ale dzisiaj było inaczej.
-Ejj Paula co się stało? Widzę, że jesteś przybita. - powiedziałam.
-Eee.. widziałam jak Lou całuje się z inną dziewczyną :/ .
-Lou? Jesteś pewna? Przecież on cię kocha i nigdy by ci czegoś takiego nie zrobił.
Paula już nic nie odpowiedziała, dalej jechałyśmy w ciszy.
*przed szkołą*
Jak zawsze przed szkołą czekali na nas chłopcy. Przywitałam się z Niallem. Paula poszła gdzieś z Lou na bok. Szczerze to nie przysłuchiwałam się ich rozmowie. Ale miałam nadzieje,że Louis jej wszystko wyjaśni i będzie jak dawniej. Potem widziałam tylko jak się całują. Czyli wszystko sobie wyjaśnili. To dobrze. Jeszcze chwile poczekaliśmy na Zayna i Liama. Gdy wchodziliśmy wszystkie oczy były skierowane na nas. Byliśmy już do tego przyzwyczajeni. Każdy mówił nam "cześć", odpowiadałam chociaż nie znalazłam połowy z tych ludzi, jedynie z widzenia. Podeszłam do szafki po książki. Poszłyśmy z Paulą pod naszą klasę, przedtem jeszcze pożegnałyśmy się z Niallem i Louisem. Teraz mieliśmy chemię. Najbardziej znienawidzony przedmiot przez naszą klasę. Wiem, że pani Walker mnie nienawidziła dlatego, że w ogóle nie zwracałam uwagi na nią i jej przedmiot. Zawsze pisałam z Niallem i gadałam z Paulą z nią nigdy nie dało się nudzić. Po 10 minutach pan dyrektor przyprowadził do naszej klasy nowego chłopaka. Typowy nerd :  wielkie kujonki, włosy ulizane, koszula a na nią kamizelka w kratkę i spodnie wyprasowane w kant.W naszej szkole było już dużo takich kujonów. Gdy chłopak już usiadł w ławce. Odezwałam się do Pauli.
-Ehh zobacz kolejny kujon do kompletu. - powiedziałam.
-Nom jakby było ich mało w naszej szkole.
-Paula? Co myślisz, żebym przeprowadziła na nim metamorfozę?
-No. Tak jak na tym chłopaku, który jest teraz mega ciachem w szkole.
-Hmm.. przesiąść się do niego?
-Mhyy... Dobry pomysł. Pogadasz z nim trochę i się o nim dowiesz.
Wzięłam torbę i usiadłam obok chłopaka.
-Ee-ee prze-epraszam ni-ee wie-edziałem, że tu-u siee-edzisz. - powiedział chłopak.
-Nie spoko. Ja siedzę z Paula. - pokazałam palcem na dziewczynę.
-Aa-a cz-zemuu sia-adasz ze mną-ą??
-No wiesz zauważyłam, że jesteś nowy. I chciałam cię oprowadzić.
-Ale-ee spóó-ójrz na mni-iie. Je-eżelii poo-okażesz si-ię z ta-akąą oso-obą jak ja-a. To-o two-oja re-eputa-acja się zmie-eni....
-Skąd ty wiesz, że jestem znana w szkole??
-No-oo wi-eesz ja-aa tro-ochę do-owie-edziałem się od pa-ana dyre-ektora.
-Aaa no to jak oprowadzić cię??
-Niee dzię-ękuje. Pora-adzę so-obie.
-Ok jak chcesz, ale jakby co to mów.
I wtedy spojrzałam w jego zielone oczy. Było w nich coś magicznego.  Jakbym je już gdzieś widziała. Tylko, że teraz były ukryte pod wielkimi okularami. Do końca lekcji siedziałam z chłopakiem. On skupiał się na lekcji. Ale zauważyła jak na mnie spogląda. Wydawało mi się, że go kojarzę, ale nie wiem zkąd. No tak nie zapytałam się go jak ma na imię.
-Wiesz przedtem nie zapytałam, jak się nazywasz?
-Ma-arcel.
-Mania. -  podałam rękę zielonookiemu. i wtedy zauważyłam na jego nadgarstku tatuaż. Hmm kujon i tatuaże ?! Bardzo mnie to zdziwiło...
-A tak wogóle to czemu przeniosłeś się do nasze...
-SMITH, STYLES ! do dyrektora.
Ehh o tak na lekcjach nie można rozmawiać. Byłam już do tego przyzwyczajona.Często chodziłam do dyrektora za rozmawianie i pisanie sms.. Ale zauważyłam się, że Marcel się zbytnio nie przejął.. Kujon nie przejął się do DYREKTORA?! Widziałam, że Paula ma niezłą bekę z tego, że Marcel w pierwszym dniu w nowej szkole.
*po wizycie u dyrektora*
Tak jak myślałam, musiałam zostać po lekcjach w bibliotece. A Marcel musiał tylko obiecać, że nie będzie już rozmawiał na lekcjach. Zresztą jaką inną karę mógłby dostać, jest nowy. Marcel też prosił, żeby też pójść za karę biblioteki, ale dyrektor się nie zgodził.., Przerwy spędzałam z naszą grupą ale nie było Nialla. Zastanawiałam się gdzie jest. Pod koniec zobaczyłam....